Negombo - Sri Lanka





Sri Lanka to świat kontrastów. Z jednej strony piękne, piaszczyste plaże, na których nie ma nikogo, a z drugiej surferskie wioski pełne życia. Miasteczko Negombo często wybierane jest na start lub koniec podróży po Sri Lance.
W naszym przypadku był to rozruch przed zwiedzeniem głębi kraju. Sri Lanka przywitała nas dusznym upałem pachnącym słodkim kadzidłem, kuminem, wilgocią i rybami. Te zapachy towarzyszyły nam każdego dnia, a z czasem stały się męczące i upierdliwe. Głównym środkiem komunikacji, nie tylko w Negombo, ale w ogóle na Sri Lance są tuk tuki, nie wielkie pojazdy z silnikiem jak od kosiarki mają swój niepodważalny urok, więc na bliższych trasach były naszym podstawowym środkiem transportu. 



Jak będziecie na plaży w Negombo, to warto kiedyś się wybrać na jej część nie turystyczną. Można zobaczyć lokalny koloryt, spróbować genialnych prażonych małych krabów, cieniutkich frytek z manioku czy pikantnych ciasteczek rybnych sprzedawanych prosto z wózka. Absolutne mistrzostwo prostego smaku. Ponieważ turystów w tej części jest nie wielu, to należy nastawić się na baczną obserwację przez lokalnych. Uśmiech działa cuda :)Ci którzy już mają dość lankijskich smaków mogą iść na genialna pizzę, lub całkiem niezły makaron do włoskiej knajpy - "Prego". Tam z włoskich produktów robią całkiem niezłej klasy włoskie jedzenie. Ja osobiście polecam stek z tuńczyka z cytryną. Był idealny. :)Na maślanego, lekko pikantnego, rozpływającego się w ustach kraba, wpadnijcie do restauracji "Tusker"

Jeśli macie ochotę na świezy sok i dobre espresso wpadnijcie do małej knajpki na plaży – "Dolce Vita". Miejsce ma kilka stolików między palmami, bogato wyposażoną ladę z ciastkami, lodówkę z piwem, i wielki, piękny express do kawy. Warto się tam wybrać na chłodne piwo, przekąskę czy niezłą kawę z ekspressu. Zazwyczaj siedzi tam kilku przybyszy, ponieważ Dolce Vita oferuje także pokoje na wynajem.  Widok zachodzącego słońca, wielka plaża, dobre espresso - można poczuć wakacje. Ale uwaga na komary. Knajpka jest dość gęsto obrośnięta palmami i krzakami co sprawia, że jest ich dość sporo.

Poza śniadaniem jadaliśmy lokalne przysmaki w różnych knajpkach i restauracjach. Jak tam dotrzecie to warto spróbować curry w małej knajpce o wdzięcznej nazwie "Petit" 
Małe, przytulne miejsce, z uśmiechniętą obsługą.
Jeżeli liczycie na wystawną kolację, gwar i muzykę na żywo, musicie iść do fantastycznego "Lords". Tam skosztujecie pysznych owoców morza czy cudownych dań curry podanych w zachwycający sposób. Restauracja jest mocno oblegana, więc warto sobie zarezerwować stolik, albo uzbroić się w cierpliwość, zamówić zimne piwo i chwilę poczekać na wolne miejsca. 

Ludzie tutaj, są tak pozytywni, tak mili i uśmiechnięci, że zaczynasz się zastanawiać nad tym co Cię otacza w Polsce…od tutejszych mieszkańców można się tej radości nauczyć.












Komentarze

Prześlij komentarz

Copyright © Mango i Maliny