Sigiriya - Sri Lanka
Sigiriya (Lwia Skała) czyli ruiny starożytnego
pałacu i twierdzy zbudowanych na szczycie 180-metrowej skały. No nie
powiem….to robi wrażenie.
Skała ta powstała po dawno wygasłym i zapadniętym wulkanie. Położona na płaskowyżu jest
widoczna z odległości wielu kilometrów. Sigirija to jedno z siedmiu miejsc na
Sri Lance wpisane na listę UNESCO. U podnóża schodów do dzisiaj można obejrzeć
pozostałości po ogrodach pałacowych. Ewidentnie magiczne miejsce, jeśli tylko
masz możliwość i siłę wejść na górę, to zdecydowanie warto.
Warto pamiętać, by podczas zwiedzania zachować
względną ciszę. Nie dlatego, że to miejsce święte, ale dlatego, że w ruinach
jest mnóstwo dużych gniazd dzikich os i szerszeni, które sprowokowane głośnym
dźwiękiem lub intensywnym zapachem potrafią zaatakować.
My nie weszliśmy na sam szczyt bo to niestety nie
realne z małym dzieckiem.
Na górę wchodzi się po schodkach tak wąskich, że
wszyscy ze stopami powyżej rozmiaru 36 wchodzą i schodzą bokiem.
Obejrzeliśmy za to teren ogrodów i dawnych basenów
umieszczonych poniżej. Czuliśmy się jak Indiana Jones wspinając się po
omszałych schodkach, omijając wielkie, wiszące konary drzew, zwiedzając każdą
jaskinię i unikając wszędzie łażących, i gapiących się na nas małp. Śledziliśmy
mikro strumyki płynące między kamieniami wielkości domów.
Fajna wycieczka i niezłe przeżycie. Na tyle niezłe, że
Młody usnął w samochodzie jak tylko ruszyliśmy. Hotel w którym się
zatrzymaliśmy miał mały basen, średniej jakości pokoje, za to wielkie łóżko z
moskitierą i olbrzymi taras z widokiem na pobliską dżunglę i jezioro. Widok zapierał
dech. Restauracja hotelowa zaserwowała nam genialne curry z kurczakiem i okrą
na ostro, i równie genialne mocno schłodzone lokalne piwo.
Usypiając wsłuchiwaliśmy się w odgłosy dżungli. To
robi wrażenie. Małpy drą się jak szalone, ptaki kukają, coś
grzechocze…właściwie woleliśmy nie wiedzieć co tak grzechocze. Poza tym,
powietrze jest tu zupełnie inne niż to w Negombo. Jest jeszcze bardziej
wilgotne – o ile to możliwe – i jest dużo chłodniejsze.
Jak będziecie planowali podróż w głąb kraju, pamiętajcie
o zabraniu cieplejszych rzeczy. Nam przydały się zarówno koszulki z długim
rękawem jak i cienkie kurtki – ale to dopiero w Nuwara Eliya, o której będzie w
następnych postach.
Komentarze
Prześlij komentarz