Mirissa/ Weligama - Sri Lanka
Mirissa, na tle innych miejsc, które do tej pory zwiedziliśmy, jest nastawiona na turystów. Jest tu kilka hoteli, które mogłyby się spokojnie pojawić w katalogach Neckermanna lub Itaki. Plażą chodzą tłumy, w wodzie też jest sporo osób, a wszelkie dodatkowe atrakcje są oblepione turystami.
Mirissa jest również wymieniana jako jedna z najpiękniejszych plaż na Sri Lance oraz miejsce idealne dla rodzin, a wieczorami dla imprezowiczów. Tym razem zatrzymalismy się w hotelu Paradise Beach Club. Klimat wizualny hotelu i okolicy oraz pierwsze odczucia trudne do opisania - trochę cosmomix w mini wydaniu lux hoteli z Grecji i Turcji, obsługa i luz jak w Tajlandii, a plaża i klimat okolicznych knajpek jak z obrazków na Goa. Hotel dysponował pięknym basenem, który na tym etapie wyjazdu był miłą odskocznia od morza. Miejsce to może się pochwalić piękną plażą z gładkim, delikatnym piaseczkiem, długimi ale niedużymi falami i mnóstwem knajpek usytuowanych na samej plaży. Większość barów i knajp oferuje bardzo długie happy hour - od 16.00 - 22.00. To zdecydowanie przyciąga wielu turystów. Mirissa była do tej pory jedynym miejscem, w którym bez problemu można było wypożyczyć skuter. Co też z dziką przyjemnością zrobiliśmy. Mając skuter mogliśmy zjechać okoliczne miejscówki i zagłębić się w okolicę. Pierwszym naszym celem była plaża dla surferów w malutkiej, rybackiej wiosce Weligama. Piękna, szeroka plaża, z mnóstwem szkół surferskich i wesołych lokalesów, którzy z uśmiechem na twarzy oferowali usługi swoich szkółek. Miejsce bardzo nam się spodobało, bo tu właśnie w otoczeniu kolorowych deskarzy, muzyki Boba Marleya i schłodzonych kokosów, można było poczuć klimat.
Weligama, jest dość osobliwym miejscem. Tak naprawdę to zasłużona wioska rybacka, z ogromnym portem, i Lankijczykami wyciągającymi sieci na brzegu. Wzdłuż wybrzeża ustawione są stoiska, ze swieżymi i suszonymi rybami. Ryby wykładają bezpośrednio na liściach bananowca, prosto z sieci. Czego tam nie ma!!? Są gigantyczne tuńczyki, makrele, red snippery, mega krewety, kraby, homary i inne cuda, których nazw nawet nie znam. Zaraz za handlarzami są szkółki surferskie, na zmianę ze stoiskami z ciuchami dla surferów, a nad tym wszystkich góruje gigantyczny hotel….Marriott – jeszcze w budowie, ale już widać, że będzie na wypasie.
Każdy kto chce spróbować swoich sił na desce, powinien się tu wybrać. Znajdzie tu dla siebie wszystko. Biały piasek, długie i szerokie plaże, trenerów surfingu, oraz przede wszystkim wyjątkowo długie fale. Zdecydowanie warto tu podjechać.
Komentarze
Prześlij komentarz