Jak tylko mamy okazję i możliwość, uciekamy z Warszawy. Tym razem okazja była wyjątkowa. Wielkanoc. Razem z przyjaciółmi udaliśmy się na kilka dni do hotelu "Głęboczek Vine Resort&Spa" - tam gdzie niebo spotyka się z soczystą, zieloną trawą.
Lecce nazywane jest "Florencją południa", i nie ma w tym ani grama przesady. Przepiękne, barokowe kamienice, kościoły zapierające dech w piersiach i zabytkowe pałace to główna atrakcja tego pięknego miasta. Ale nie dajcie się urzec tylko zabudowie, tu także może urzec jedzenie.
Italia jest nam bilska od czasu gdy pierwszy raz poczuliśmy zapach rozmarynu w powietrzu, ciepło słońca na skórze i gdy spróbowaliśmy włoskiej kuchni u samych korzeni. Ten kraj ma w sobie siłę historii i moc życiodajnej energii...
Koh Lanta była ostatnim miejscem, które odwiedziliśmy podczas naszej listopadowej wyprawy. Z pośród innych tajskich wysp, wydała nam się najmniej ciekawa.
Koh Lipe to raj. Drobny, biały piasek oblepiający stopy i turkusowa, czysta woda chłodząca skórę, a do tego mnóstwo malutkich restauracji i barów rozmieszczonych wzdłuż bajecznie kolorowej uliczki. To była milość od pierwszego wejrzenia.
Prosto z magicznego i mistycznego Bali udaliśmy się w dalszą podróż. Naszym następnym, zaplanowanym miejscem była malezyjska wyspa Langkawi. Krótki, godzinny lot z Kuala Lumpur i już mogliśmy chłonąć energię tego miejsca.
Mango i Maliny to miejsce pełne smaku z różnych podróży. Chcę Wam pokazać, że świat jest naprawdę piękny, a jego tajemnice najlepiej odkrywać razem z najbliższymi. Mango jest egzotyczne i kuszące jak daleki świat, a maliny słodkie i swojskie. Dlatego właśnie możecie podróżować razem ze mną nie tylko po świecie, ale także po Polsce, która skrywa wiele niespodzianek.